Hej
z ceną auta to nie jest do końca tak jak piszecie. Niższa cena np. OII weźmie się stąd, że linia produkcyjna robi dany wolumen aut, po czym się amortyzuje. Następnie są dwa wyjścia: 1) część oprzyrządowania na złom, a część do modyfikacji na inny model lub 2) cała linia jest transferowana gdzie indziej i klepie to co przedtem, a że robi "ponad zakładany wcześniej program", to nie wlicza się już kosztów budowy samej linii i kosztów całego programu (a są to miliony, setki milionów euro), bo na nie poskładali się już klienci. Fabryka ma ten sam zysk, a auta są tańsze i to dużo tańsze.
Co do zmniejszania kosztów samych części - ten proces trwa od powstania danego modelu cały czas. Nie polega na wyjmowaniu części lub zubożaniu ich, a np. na zmianie dostawców na tańszych, eliminowaniu niepotrzebnych złączek, kapselków, zastępowaniu ich tańszymi itd... Prowadzi się projekty w każdej firmie mające na celu eliminowanie niepotrzebnych kosztów, czasem nawet o 1 grosz. Ale gdy policzy się że robi się 1200 szt jakiegoś plastiku na dobę, czyli około 330 tys. sztuk na rok, to 1 grosz daje już coś. A gdy weźmie się pod uwagę że auto skłąda się z tysięcy części, to grosz do grosza i pyk mamy to samo auto dużo taniej. Za to płącą inżynierom
Zaczyna się od takich głupich spraw jak ostatnio zmiana nakrętki trzymającej półki z głośnikami w bagażniku OI w wersji lift - były takie czarne plastikowe, a są metalowe tłoczone, albo większe rzeczy - kierownica w najnowszych Tourach jest nowa - tańsza itd..., albo climatroniki - stare, tańsze od nowych manuali, nigdzie już się ich nie montowało. Dostawca się cieszy że nadal sprzedaje Skodzie stary sprawdzony produkt, Skoda robi promocję i sprzedaje auta, klient się cieszy że dostał za pół darmo automatyczną klimę itd... Tak się to kręci
Tom
z ceną auta to nie jest do końca tak jak piszecie. Niższa cena np. OII weźmie się stąd, że linia produkcyjna robi dany wolumen aut, po czym się amortyzuje. Następnie są dwa wyjścia: 1) część oprzyrządowania na złom, a część do modyfikacji na inny model lub 2) cała linia jest transferowana gdzie indziej i klepie to co przedtem, a że robi "ponad zakładany wcześniej program", to nie wlicza się już kosztów budowy samej linii i kosztów całego programu (a są to miliony, setki milionów euro), bo na nie poskładali się już klienci. Fabryka ma ten sam zysk, a auta są tańsze i to dużo tańsze.
Co do zmniejszania kosztów samych części - ten proces trwa od powstania danego modelu cały czas. Nie polega na wyjmowaniu części lub zubożaniu ich, a np. na zmianie dostawców na tańszych, eliminowaniu niepotrzebnych złączek, kapselków, zastępowaniu ich tańszymi itd... Prowadzi się projekty w każdej firmie mające na celu eliminowanie niepotrzebnych kosztów, czasem nawet o 1 grosz. Ale gdy policzy się że robi się 1200 szt jakiegoś plastiku na dobę, czyli około 330 tys. sztuk na rok, to 1 grosz daje już coś. A gdy weźmie się pod uwagę że auto skłąda się z tysięcy części, to grosz do grosza i pyk mamy to samo auto dużo taniej. Za to płącą inżynierom
Zaczyna się od takich głupich spraw jak ostatnio zmiana nakrętki trzymającej półki z głośnikami w bagażniku OI w wersji lift - były takie czarne plastikowe, a są metalowe tłoczone, albo większe rzeczy - kierownica w najnowszych Tourach jest nowa - tańsza itd..., albo climatroniki - stare, tańsze od nowych manuali, nigdzie już się ich nie montowało. Dostawca się cieszy że nadal sprzedaje Skodzie stary sprawdzony produkt, Skoda robi promocję i sprzedaje auta, klient się cieszy że dostał za pół darmo automatyczną klimę itd... Tak się to kręci
Tom
Komentarz